Ciejka tez uciekła z domu na zdjęcia. Przy okazji w końcu się spotkałyśmy. Dobrze, ze przyjechała o tej 14, bo make-up zajął nam troszkę więcej czasu niż planowałyśmy ( spowodowane to było głównie naszym brakiem umiejętności i niesprecyzowanymi pomysłami, ale w końcu dałyśmy radę i wspólnymi siłami go zrobiłyśmy).
Sesja zajęła nam w sumie jakieś 1,5 godziny, nie więcej, bo weny nie było i brzuchy bolały, poza tym skwar straszny, a ja jechałam rozwozić dalej Cv.
Mam jednak nadzieję, ze efekty się spodobają, bo wg mnie wyszło nawet lepiej, niz się początkowo spodziewałam...









1 komentarz:
Świetne prace... Jestem pod wielkim wrażeniem...
Co do moich zdjeć, lampy były dwie, wyzwalane radiowo, klasyczny strobist...
Pozdrawiam i też postaram się Ciebie odwiedzać :)
Prześlij komentarz